Chata rozpada się.
Proces następuje powoli, ale z brzemienną w skutki konsekwencją.
Rysy w ścianach i w podłodze powiększają się, pojawiają się też nowe –
w zupełnie nieoczekiwanych miejscach.
Dom zaczyna przenikać dziwna woń –
woń strachu tych z dołu zmieszana się z zapachem czosnku, duszonej papryki, brudnych słów i wystawianych przed próg mieszkania butów.
Tych z góry.
Rzecz jasna, bo ci z dołu mają szafki na obuwie z dworu i wyrażają się oględnie.
Pojawia się jakiś service –
wymywa to, co wypełzło ze szczelin,
otwiera okna, by dać uciec wilgoci.
Przy okazji ulatuje też ta „dziwna woń”.
Lecz brudne słowo, na wiatr rzucone – wraca wołem…
Pozostaje jedynie odczekać.
Ursula Vortag, Germany 2018